Strategiczne gry do pobrania dla dziewczyn za darmo

Mystery of The Druids

Mystery of The Druids

Post by relatedRelated post

     Po przejściowym okresie, w czasie którego w światku przygodówek panowała posucha, ten gatunek zdał się odżyć na nowo. Faktem, który jednak nie pozwala nam na nieskrępowaną radość z takiego stanu rzeczy są olbrzymie przepaści dzielące poszczególne tytuły. W ostatnim czasie praktycznie tylko „Najdłuższa Podróż”, rodzimy „Shizm” i mająca właśnie wkroczyć na polski rynek trzecia odsłona „Mysta” zdołały zapaść głębiej w pamięci fanów…

Jedną z firm, które zauważyły swą szansę w niegdysiejszej posusze była niemiecka CDV Software, od dość długiego czasu przekazująca nam bardziej lub mniej rozbudowane informacje na temat opracowywanej w jej siedzibie produkcji, noszącej tytuł „Mystery of The Druids„. Wreszcie, przed paroma dniami, nadeszła ta długo oczekiwana chwila, gdy dane zostało mi finalne przetestowanie dziecka naszych zachodnich sąsiadów…

Rutkowskim być!

Znacie Sherlocka Holmesa? No właśnie. Bohaterem naszej gry jest jego współczesny odpowiednik, detektyw Brent Halligan. Praca na wydziale zajmującym się kryminalistyką każdego dnia niesie za sobą wielkie wyzwania, tajemnicze zagadki do rozwikłania i czyhające na każdym kroku niebezpieczeństwo. Niemniej sprawa, która właśnie została mu – a jak przyjdzie się wkrótce przekonać – zarazem i nam przydzielona, pomimo swej pozornej prostoty stanie się fundamentem niezwykle zagmatwanej przygody. Morderstwa, które z początku wyglądają na działania jednego z masy kręcących się dokoła kryminalistów, z każdym krokiem stają się bowiem coraz to bardziej zagadkowe, a co rusz odkrywane ślady, miast nieść za sobą rozwiązanie, dostarczają jedynie kolejnych niewiadomych. W końcu Halligan wpada na zaskakujący trop, który prowadzi go w stronę mistycznej sekty, chrzczącej się potomkami druidów. Znajdzie się w obliczu niebezpieczeństwa, z którego z pewnością nie wydźwignie się bez naszej pomocy.
Przyznacie, iż fabuła (pomimo, że w ostatnim stadium rozwoju po raz kolejny obije się o wątek ratowania świata) wygląda nienajgorzej.

Miłe złego początki?

Chcąc przedstawić techniczną stronę „Tajemnicy Druidów„, nie mogę nie skłonić się do porównania ze wspomnianym już dziś „The Longest Journey„. Objawia się to przede wszystkim w aspekcie przedstawienia postaci i otoczenia. Podobnie więc jak April Ryan, tak i naszego dzielnego detektywa na ekranie widzimy w pełnej, zbudowanej z wieloboków okazałości. Podobnie jak w tamtej grze wygląda tu interakcja z otoczeniem – kursor, w zależności od możliwości wykorzystania danego przedmiotu, zmienia swój kształt. Niczym nie różni się też używanie przedmiotów oraz rozmowa z napotkanymi postaciami.

Nie łatwo przejść do historii…

Wszystkie wymienione podobieństwa nie świadczą jednak o tym, iż „MoFD” dorównuje produkcji ludzi z FunCom’u. Różnicą, która rzuca się w oczy najszybciej są niedoróbki graficzne. Nie chodzi mi tu bynajmniej o opracowanie lokacji, pomiędzy którymi możemy się poruszać, gdyż te prezentują się pewnie równie dobrze. Zdecydowanie niższa ocena należy się za to postaciom, które trzymają bardzo nierówny poziom, raz nie wyróżniając się niczym szczególnym, innym zaś razem rażąc bijącym w oczy niedopracowaniem. Pomimo tego autorzy mają czelność twierdzić, iż niektóre z osób występujących w grze zbudowane zostały z 1000 polygonów! Również scenki liczone w czasie rzeczywistym, mające na celu popychanie akcji do przodu, nie są niczym szczególnym.
Jednak nie to okazuje się być w mych oczach czynnikiem stawiającym „Tajemnicę Druidów” sporo poniżej „Najdłuższej Podróży”. Choć z tamtym tytułem zmagać mi się przyszło już całkiem spory kawałek czasu temu, pamiętam do teraz niemal każdy kawałeczek gry, każdy niuans, każdą zagadkę, wreszcie też – każde wydarzenie, które sprawiało, iż człowiek niemalże przemieniał się w April Ryan! Tutaj tego nie ma…
Nie znaczy to, że gra jest aż tak nudna. Po prostu osobiście podciągam ją pod masę innych tytułów, które cieszą przez chwilę, dając jednak o sobie nadzwyczaj szybko zapomnieć. Mamy więc tu do czynienia z sytuacją, którą zakreśliłem w przedmowie.
Być może podświadome skojarzenia z „TLJ” okazały się dla mnie zgubnymi, przez co me podejście do przygód pana Halligana było subiektywnie, a czytana właśnie recenzja okazuje się być ofiarą mej skrywanej tęsknoty do klimatów poznanych w dziele idealnym… Jeżeli tak jest w istocie, chciałbym za to przeprosić. Niemniej coś w tym musi być!

Aby wszystko jasnym było…

Grę w naszym kraju wyda IM Group, dystrybutor, po którym raczej trudno spodziewać się podjęcia trudu zlokalizowania produktu wypuszczanego spod swych strzech. Niemniej jednak polonizacja z pewnością przysłużyłaby się podwyższeniu przyjemności płynącej z obcowania z Druidami. Masa dialogów – w sporej części zawierających niezbędne do posunięcia akcji dalej wskazówki – może bowiem sprawić kłopoty graczom niezbyt dobrze zaznajomionym z językiem Szekspira, jednocześnie przyczyniając się do szybkiego odłożenia gry na półkę. A na aż tak drastyczny krok ten produkt pewnie nie zasługuje.

About