Ehh, pamiętam jeszcze te czasy, kiedy całymi dniami grałam w Zuma Deluxe i jeszcze ta słodka żabka pośrodku planszy, która dosłownie pluła kulkami. Tym razem na NK powiedzmy, że wypuszczona klona, nieco gorszego jakościowo od Zumy, choć i ta ma już kilka ładnych lat, ale wyraźnego podobieństwa twórcom gry Aztec Zone nie udało się uniknąć. Tak więc mamy, kolejną grę przeglądarkową na Naszej Klasie z typowymi elementami dla „gier w kulki”, która pozostaje w standardowym stylu „dopasuj 3”.

Na środku każdej planszy mamy działko, którym sterujemy jedynie za pomocą myszki. Można je obracać dookoła, a naciśnięcie lewego przycisku myszy wyzwala strzał we wcześniej obranym kierunku. Przed jakim tutaj staniemy zadaniem? Musimy wyeliminować całkowicie kulki nadciągające do dołka (na końcu ścieżki), aby żadna z nich nie wpadła tam bo runda zakończy się niepowodzeniem. Znacie to skądś no nie?

Aztec-Zone

Oczywiście musimy przestrzegać pewnych zasad. Kulki mamy w określonym kolorze i strzelać musimy nimi tak w Aztec Zone, aby dopasowywać minimalnie trzy takie same do tych, które pojawiają się w przesuwającym się ciągu. Co się dzieje jeśli nam się uda? Zbiór takich kulek znika, a i łańcuch się skraca co niewątpliwie przybliża nas do wygranej. Możliwe, że opisałam to zbyt skrótowo, ale i tak naświetliłam tutaj cały przebieg zabawy.

Ale bez dodatkowych bonusów kolejne rundy byłyby męczarnią i niekiedy na łańcuchu pojawiają się kulki z dodatkowym oznaczeniem i jeśli dopasujemy do nich to co wystrzelimy z armaty to wywołamy dodatkową akcję, która nie dość, że da nam więcej czasu na pozbycie się całej reszty, ale i przeniesie nam dodatkowe punkty. Jeden bonus może zatrzymać poruszający się sznur na kilka sekund, inny pozwoli nam wystrzelić serię pocisków likwidujących niewygodne kulki, a jeszcze inny sprawi, że cały widoczny ciąg cofnie się o kilka centymetrów. Te bonus czasami naprawdę ratują skórę w trudnych sytuacjach. Zresztą przekonajcie się sami i zagrajcie w Aztec Zone na Naszej Klasie.