Strategiczne gry do pobrania dla dziewczyn za darmo

Magic Carpet 2

Magic Carpet 2

Post by relatedRelated post

      Latałeś kiedyś KA-52 Hokum i rosyjskim MiGiem? A czy Boeing 747-400 stanowi dla Ciebie niezrozumiałą kupę złomu? A nazwa Piper Malibu? Czy coś ci ona mówi (i niekoniecznie chodzi mi o dość smaczny napój wyskokowy)? Jeżeli tak, to jesteś jednym z tych, którzy latanie mają w maleńkim paluszku. Lecz oto pojawia się nowe wyzwanie. Pora bowiem spróbować czegoś zupełnie innego, na przykład… latania dywanem.

BACKGROUND
W „Baśniach z 1001 nocy” latający dywan odgrywał bardzo dużą rolę. Dzięki niemu mężni książęta ratowali swe wybranki, zaś źli czarnoksiężnicy patrolowali włości. Oj… z tymi magami zawsze był problem. Wystarczyło, że wbiegli do swego skarbca i usiedli (po turecku) na skraju wyliniałej szmaty, a już silniki zaczynały pracować i maszyna unosiła się do góry. A później sunęła po niebie krzesząc iskry, podczas gdy dywanobojni, czołobijni chłopi (wielkości mrówek) chowali się po domach. Krowy wówczas nie dawały mleka, osły odmawiały współpracy, wielbłądy zaś dostawały szału i zasuwały, niczym rącze motorówki, na spotkanie śmierci. Powodowało to liczne straty, nieraz nawet ściągało głód na wieś czy całe księstwo. Jednak mimo tej wady dywanu i faktu, że urządzenia te nie mogły osiągać zawrotnych prędkości ze względu na niską przyczepność pasażera, stanowiły one podstawowy środek transportu w starożytnej Persji.
Później przyszedł kryzys. Magiczne kilimy zamknięto w loszkach, gdzie obgryzały je myszy – wynalazek braci Wright do tego stopnia zrewolucjonizował latanie, że o zwykłych wykładzinach nikt już nie myślał. I choć powracały one w niektórych grach („Prince Of Persia 2”) czy filmach („Alladyn”), to wydawało się, iż lata świetności mają już za sobą. Do czasu…
Do czasu, gdy znana firma Bullfrog („Populous”, „Dungeon Keeper”) wyskoczyła na rynek z produktem „Magic Carpet”. Był to autentyczny symulator dywanu, a ściślej zręcznościówka opowiadająca o losach młodego człowieka, który uratował świat przed siłami ciemności posługując się właśnie latającym kilimem. Program ów zdobył niemałą popularność i zebrał dobre oceny w prasie. Bullfrog przygotował więc „Magic Carpet 2: The Netherworlds”.

STARA, JARA GRA

      Premiera tegoż programu odbyła się dawno, bo w końcu 1995 roku. „Magic Carpet 2” przedstawiał losy tegoż samego młodzieńca, który wzbogacony o doświadczenia części pierwszej po raz kolejny ruszał w bój – tym razem z demonem Vissuluthem Mrocznym. Gościu ów, nie dość że cały czerwony, pochodził z piekieł. Żywił się duszami zmarłych i potrzebował jedzenia. Ludzie mieli mu go dostarczyć! Nasz bohater schwycił więc latający dywan, odpalił silniki i ruszył w bój. 25 etapów, które musiał pokonać, stanowiło wyzwanie, na które czekał od lat!
„Magic Carpet 2” to „trójwymiarowa” strzelanina fpp. Trójwymiarowa w tym samym znaczeniu, w jakim trójwymiarową strzelaniną był sławetny „Terminal Velocity”. Otóż mamy w grze pełną swobodę ruchu – możesz lecieć we wszystkich kierunkach. Po drodze napotykasz góry i doliny, osiedla i zbiorniki wodne – wszystko 3D, tak jak to było chociażby w „Battlezone”. Jednak wszelkie napotykane power-upy i co gorsza, przeciwnicy, są płaskimi jak deska bitmapami!
Wcielasz się, jak już wspomniałem, w postać dzielnego młodzieńca, który hula sobie na dywanie niszcząc i pałując. Na każdym etapie wykonujesz zestaw zadań, jakie przydziela ci Twój mistrz i nauczyciel – Kafkar. Bywa, że musisz zabić wezyra bądź usunąć wszystkie potwory. Zdarzają się też misje, w których twym zadaniem jest odnalezienie jakiegoś czaru. Zadania te mają zróżnicowany stopień trudności, z reguły jednak są proste. Jedynym zagrożeniem są bowiem słudzy demona, pochodzące z piekła potwory w 20 rodzajach. Prócz ludzkich łuczników, pająków, pszczół i kóz, które to przetrwały do dziś, naprzeciwko Ciebie staną takie stworzenia jak Księżycowcy (wielka, włochata dynia z nogami), hydry (smoczysko o wielu głowach), diabły (rogate!) czy żyjące w wodzie Lewiatany. Na szczęście twój latający kilim ma wbudowany niemały zestaw tarcz i broni magicznych, dzięki którym niszczysz napotkanych sługusów demona. Wiąże się to z koniecznością utrzymywania w miarę rozsądnego poziomu mana. Strzelać możesz, i o ile ją posiadasz. Jeżeli ci się skończy – stajesz się bezbronnym, latającym kretynem.

OJ, STARA…
Oprawa graficzna gry utrzymana jest na poziomie stareńkiego „Dooma”. Piksele szczypią oczy, przeciwnikom trudno jest się przyjrzeć, nie ma też wsparcia dla akceleratorów. I choć całość wygląda lepiej niż część pierwsza, to na dzisiejsze standardy jest to szok dla oczu… Dodam, iż w grze zobaczysz trzy różne scenerie (pustynia, chmury i ciemne jaskinie) i ponad 25 niebrzydkich czarów. Warto też wspomnieć o silniku gry, który na 486 szaleje jak dziki, zaś na moim Celeronie 333… uniemożliwiał przyjemną grę! Był ZA szybki! W związku z tym istotna uwaga – jeśli masz dobry sprzęt, daruj sobie „Magic Carpet 2”.
Dźwiękowo program stoi na charakterystycznym dla 1995 roku poziomie – sympatyczne melodyjki przeplatane są odgłosami z pola walki. Autorzy programu wprowadzili tu kilka bajerów, i tak podczas lotu nad miastem słychać gwar dobiegający z targów i domów, zaś śmigając w okolicach zamieszkujących góry kóz można się dosłuchać delikatnych dzwoneczków.
Mimo tych jakże miłych akcentów nie mogę wystawić grze więcej niż 2 punkty na 10. Nie wiem, czy to ze względu na cudowne gry a.d. 2000, czy też z winy autorów „Magic Carpet 2” w programie tym zabrakło jakiejkolwiek atmosfery. Gra raczej nie wciąga, a na dodatek bardzo szybko nudzi się. Wystarczy przecisnąć się przez kilka pierwszych misji, by mieć wszystkiego dość. Ponadto zabawę utrudnia bardzo szybki engine, uniemożliwiający precyzyjne sterowanie dywanem.
W momencie swej premiery dzieło Bullfroga było co najmniej przyzwoite, dziś jednak jest to produkt strasznie kiepski i niegrywalny. Sąd ten boli, ale cóż – tak to już bywa z klasykami…

WYDAWCA: BULLFROG / ELECTRONIC ARTS / IPS CG
WYMAGANIA: 486/33, 8 MB RAM, 10 MB HDD

About