Strategiczne gry do pobrania dla dziewczyn za darmo

MDK 2

MDK 2

Post by relatedRelated post

Cóż… Khm… Hm… No tak. Trema troszkę mnie zjada… Wszystko za sprawą pierwszej części gry MDK, w mojej prywatnej opinii uchodzącej za jedną z najlepszych gier ostatniej pięciolatki. Był to bowiem program, przy którym spędziłem naprawdę sporo godzin i do dziś uważam, iż nie był to czas stracony. A dzieje się tak niezwykle rzadko, wszak konkurencyjne atrakcje (spotkania z przyjaciółmi, imprezy, wypady do kina czy na kręgle, zarabianie kasy, którą można by wydać np. na żarcie 🙂 są niezwykle pociągające i zawsze w mniejszym czy większym stopniu wywołują u mnie wyrzuty sumienia…

INTRO.EXE

     Pecetom brakuje dobrych gier akcji, takich, jakie widuje się setkami na konsolach. My, posiadacze blaszaków, z reguły dostajemy do ręki skomplikowane trójwymiarowe strategie, zaawansowane graficznie strzelaniny bądź kolejne klony Diablo. Przyjemnego skakania z platformy na platformę, śmiesznych, komiksowych postaci ostrzeliwujących kosmitów brakuje. Dlatego też MDK 2 niemal idealnie wpasowuje się w rynkową lukę i pozwala chociaż przez chwilę nie myśleć o zakupie nowego Dreamcasta czy Playstation 2.
Gra jest niemal idealnym klonem części pierwszej. Choć nie zrobiło jej Shiny, a Bioware (twórcy Baldur’s Gate), to jednak różnic wielu nie uświadczymy. Dalej walczy się z najeźdźcami obserwując przede wszystkim plecy bohatera (TPP), dalej biega się, skacze i strzela do Obcych, a zręczność i logiczne myślenie stają się najlepszymi przyjaciółmi. Fabuła gry również jest dość podobna. Oto Ziemię zaatakowali źli kosmici i ktoś musi stanąć do walki z nimi. I kto się zgłasza jako pierwszy? Oczywiście Kurt Hectic i jego przyjaciele: doktor Hawkins i pies Max.

GAME.EXE

     Nowością, jaką oferuje MDK 2, jest możliwość sterowania wszystkimi trzema postaciami. Co ciekawe, nie dzieje się to w sposób standardowy, to jest nie wybiera się postaci, którą później wykańcza się grę. W produkcie Bioware gracz musi przejść 9 etapów, po 3 każdym z bohaterów. Sprawa jest uzasadniona fabularnie; na początku do boju rusza Kurt, lecz wpada w pułapkę, na pomoc mu udaje się Max, lecz i on daje ciała, tyłki całości zgranej paczki stara się uratować doktorek.
Każda z postaci jest oczywiście nieco inna. Kurt to twardy osiłek, facet w dziwnym kostiumie z charakterystycznym, paskowym spadochronem, który pozwala mu szybować pomiędzy platformami. Gość posiada niesamowitą snajperkę, dzięki której potrafi zestrzelić najdalszych nawet przeciwników, ponadto zna się na zabijaniu jak nikt inny nie licząc Sylwestra Stallone, a na dodatek potrafi zniknąć. Sześciołapy pies Max, efekt genetycznych eksperymentów profesora, to właściwie elektroniczny, niezwykle wytrzymały cyborg z niewielkim dodatkiem żywych komórek. Zwierz ów kocha cygara, nosi na plecach jetpack pozwalający mu unosić się w powietrzu, ponadto umie strzelać z czterech karabinów na raz. Jest w stanie zastąpić małą armię, dlatego też kosmici boją się go piekielnie. Wreszcie doktor – łysiejący facio w białym kitlu, typowy mózgowiec nie znający się na zabijaniu. Umie niemal bezbłędnie rozwiązywać zagadki, posiada własne alter ego (niejakiego Hyde, twardziela jakich mało) i nieomal na poczekaniu buduje niezwykłe cuda techniki z tak zwyczajnych przedmiotów jak toster czy suszarka. Ma też swoją ulubioną rybkę zwaną Chuckleberrym Finem. I tak, jak już powiedziałem, każdą postacią gra się nieco inaczej, przez co zabawa staje się mniej monotonna i bardziej wciąga. Inna sprawa, że większość graczy i tak preferuje Hectica…
MDK 2 wypełniona jest szalonym humorem niemalże od stóp do głów. Przerywniki tworzone na silniku gry są doprawdy znakomite, zaś fragmenty komiksu, które od czasu do czasu pojawiają się na ekranie, wciągają niczym „Kajko i Kokosz”. Niestety, by do nich dotrzeć, trzeba się nieźle namęczyć. Gra może nie jest aż tak trudna jak pierwsze MDK, jednak do prostych z pewnością nie należy. Skakanie z platformy na platformę nie raz okazuje się nieomal niewykonalne, obcy różnych typów są naprawdę niegłupi i walczą do ostatniej krwi, zaś bossowie (po jednym na każdy etap, a ściślej na jego końcówkę) stawiają silny opór. Na szczęście zręczne palce i nieobecna na konsolach możliwość save’owania gry w tzw. dowolnym momencie ułatwia zabawę i przybliża gracza do końcowego sukcesu. Szkoda tylko, że MDK 2 jest aż do bólu liniowa. Wszystko dzieje się tak, jak wymarzyli to autorzy gry, jeśli w którymś momencie mamy wpaść w pułapkę, to tak się stanie, jeśli mamy iść na lewo, to z pewnością tam pójdziemy. Nie przeszkadza to bardzo, ale i oczywiście nie umila zabawy.
Od strony graficznej MDK 2 prezentuje się więcej niż przyzwoicie. Projekty wszystkich postaci są interesujące, podobać może się też animacja bohaterów; jest płynna, dokładna i obejmuje wszystkie fazy ruchu, zaś takie detale jak łuski wylatujące z karabinu cieszą oczy. Wykorzystano możliwości nowoczesnych kart graficznych, wszelkie T&L; i tym podobne paralaksy wyglądają pięknie. Poszczególne lokacje przygotowano z dbałością o szczegół, zarówno tekstury, jak i całe ruchome otoczenie jest niezwykle pociągające. Również kosmici i ich bossowie są atrakcyjni; ci ostatni wyglądają dużo ciekawiej niż w większości konkurencyjnych gier. Architektura poziomów robi wrażenie, gdyż po pierwsze przypomina tą z pierwszego MDK, ponadto jest zarazem skomplikowana i prosta, wreszcie opiera się na olbrzymich przestrzeniach, a więc tym, co my, gracze, lubimy. Gra trochę zwalnia w wyższych rozdzielczościach, jednak w 640×480 z 16-bitową paletą kolorów (na P300) hula aż miło.
Dźwięki, jakie MDK 2 wydaje z siebie, są bardzo swojskie. Spolszczenie przygotowane przez firmę CD Projekt jest dobre; głosy pasują do postaci, a wypowiadane słowa potrafią rozbawić graczy. Muzyka i odgłosy używanych przedmiotów również prezentują się niekiepsko. Wystarczy zaopatrzyć się w dobrą kartę dźwiękową i jeszcze lepsze kolumny, by całkowicie odpłynąć, przenieść się w świat gry i huśtać pod obłokami wraz z Maxem i Kurtem. Warto dodać, iż gra jest dość tania (79 zł, a więc ponad połowę mniej niż kiepski jak Walduś Kiepski Star Wars: Force Commander), a w pudełku z nią znajdziecie też pierwszego MDK. To niewątpliwy atut dla tych spośród graczy, których miesięczny dochód rozporządzalny wynosi mniej niż 100 zł. A takich jest przecież wielu.

EOF (END OF FILE)

     Dlaczego więc tylko osiem na dziesięć? Przede wszystkim nie „tylko”, a „aż”. 8/10 to w moim przekonaniu bardzo wysoka ocena, znacząca grę na najwyższym światowym poziomie, nie będącą jednak rewolucją. Liniowa fabuła, brak multiplaya, dość wysokie wymagania sprzętowe, jeśli chodzi o wyższe tryby graficzne, to największe, choć moim zdaniem nieduże wady programu. A zalety… cóż, jest ich tak dużo, że nie będę wymieniał (tym bardziej, że większość wymieniłem powyżej). Jeśli lubisz zręcznościówki i gry rodem z konsoli Dreamcast czy Playstation, to sięgnij po demo MDK 2, sprawdź je i zadecyduj. Ja sądzę, że twór Bioware przypadnie ci do gustu. I mam nadzieję, że tak będzie, gdyż już dziś czekam na MDK 3 :).

About