Strategiczne gry do pobrania dla dziewczyn za darmo

King’s Quest 5

King’s Quest 5

Post by relatedRelated post

Jedenaście lat temu King’s Quest 5 pojawił się na rynku. Dopiero niedawno, w styczniu 2001 roku trafił on do Polski w wersji zlokalizowanej. Stało się to za sprawą miesięcznika Komputer Świat GRY… prasa coraz lepiej sprawuje się w roli dystrybutorów.
Gra ma już swoje lata i to niestety widać. Grafika wygląda miejscami koszmarnie. Potężne piksele rzucają się w oczy niczym psy do gardła złodzieja, który wszedł na cudzą posesję. Postać głównego bohatera tylko z nazwy jest człowiekiem – współczesny gracz powie o nim, że przypomina pryszcza na ciele monitora przyzwyczajonego do przepięknych widoków rodem z Severance czy nawet leciwego Atlantis 2. Z drugiej jednak strony owa pradawna grafika ma w sobie coś urokliwego. Nie mówię tu oczywiście o uroku, jaki rozproszy ona w umyśle gracza leciwego, któremu przed oczyma przeleci nagle tysiąc i jedno wspomnienie, a o jakiejś takiej dziwnej magii rodem z zamieszkałego przez leciwą wiedźmę lasu. Bajkowość – to chyba najlepsze słowo. Świat króla Grahama, jaki poznajemy w King’s Quest 5, kojarzy się nieodparcie z pięknymi baśniami z dzieciństwa, w których to dzielny królewicz walczył o piękną księżniczkę, zły czarodziej dostawał po pysku, zaś smoki, gnomy, zaczarowane zwierzęta i poczciwi, ciężko pracujący ludzie pałętali się po traktach ile sił mieli w nogach. Bardzo słabo wypada również szata dźwiękowa programu. Popiskiwania komputera i prehistoryczne gamy przezeń wygrywane nie mają nic wspólnego z grami ery CD. Pozostaje więc włączyć wieżę i zapuścić jakąś klimatyczną muzykę – bez tego niestety ani rusz. A interface? Ten też się zestarzał, jednak jest całkowicie zrozumiały i co najważniejsze, funkcjonalny. Czegóż chcieć więcej?
Na tym jednak nie koniec minusów. Również i fabuła King’s Quest 5 odstaje od tego, do czego przyzwyczaili nas współcześni twórcy. Ucharakteryzowany na Robin Hooda (ale tego granegoprzez Errola Flynna w 1938 roku!) Graham spaceruje sobie po lesie, zbiera kwiatki i wącha je w najlepsze, kiedy to zły czarodziej Mordak kradnie jego zamek wraz z mieszkańcami. Szok jest wielki, na szczęście zajście widziała gadająca sowa imieniem Cedryk. Ptak oferuje pomoc i przewozi Grahama do swego pana, leciwego sklerotyka o imieniu Kryspin i zawodzie mag. Od niego właśnie dzielny król otrzymuje różdżkę i błogosławieństwo. Od tej pory szlaja się po lesie, zbiera przedmioty, po czym je rozdaje. Większość zagadek jest logiczna, acz niekoniecznie prosta. Bywa, że niektóre przedmioty są wielkości piksela i wypatrzenie ich na ekranie wymaga lupy! Podobnież nie wszystkie zadania mają sens i są oczywiste. Wylanie zabranego pszczołom wosku na ziemię i utopienie w nim drogocennych kamieni okazuje się być jedynym sposobem na wyjście z zaklętego lasu, ale wpaść na to – wielka sztuka. Przyzwyczajeni do klasycznego stylu przygodówek starsi gracze przyjmą to ze zrozumieniem, jednak młodsi mogą bluzgać (na szczęście w czasopiśmie, a także na naszej stronie znajduje się pełne rozwiązanie gry). Generalnie jednak zabawa wciąga, tyle że trzeba uzbroić się w cierpliwość i nie załamywać się zbyt łatwo.
Na oklaski zasługuje za to spolszczenie. Objęło ono tylko i wyłącznie napisy (digitalizowanej mowy w grze nie ma), lecz te zostały przetłumaczone z sensem, poprawnie językowo, a i nie raz dowcipnie. Dzięki temu gra nic nie straciła, a jednocześnie stała się bardziej dostępna dla tych graczy, którzy po angielsku nic nie kumają. A jest ich przecież wielu!
Inicjatywę Komputer Świata Gry należy traktować więc z należytym szacunkiem. King’s Quest 5, choć odstaje od najnowszych produkcji o kilka mil świetlnych, stanowi cenny tytuł, przypominający młodszym, jak niegdyś wyglądały największe hity. Profesjonalne spolszczenie i bardzo niska cena to dodatkowe atrakcje. Brawo, choć szkoda, że tak późno!!!

About