Strategiczne gry do pobrania dla dziewczyn za darmo

Kiss Pinball

Kiss Pinball

Post by relatedRelated post

     Jednym z pierwszych noworocznych prezentów, jakie wylądowały na mym biureczku, była świeżutka jak miód płytka CD-R z wypaloną finalną wersją Kiss Pinball (tylko 52 MB!). Prezent ów bardzo mnie ucieszył – widać Play-It w osobie ZAQ’a dba o dziennikarzy – a jednocześnie przykuł do komputera na dobrych kilka dni. I choć przez cały czas bawiłem się świetnie, to jednak będę musiał ponarzekać…

ZACZĘŁO SIĘ OD POCAŁUNKU

     W życiu nieraz bywa tak, że wszystko zaczyna się od niewinnego pocałunku, a kończy w zakładzie dla obłąkanych. Podobnie ma się sprawa tej gry. A to dlatego, że najpierw był pocałunek. Może nie taki znów niewinny, ale zawsze The Kiss – Pocałunek! To zespół rockowy, a może nawet i heavy-metalowy, który swe największe triumfy święcił na przełomie lat 70-tych i 80-tych, a sukcesów osiągnął tyle, że wszystkie ciężkie bandy z Skandynawii mogą się schować w piasek wraz ze swym nagłośnieniem i wiernymi fanami. Powiem więcej, przy muzyce Kissów wychowały się pokolenia, zaś takie utwory jak Detroit Rock City czy God Gave Rock’n’Roll To You zna chyba każdy szanujący się 30-latek.
Niestety zespół od dobrych kilku lat milczy. Nie pojawiają się ani nowe płyty, ani ciekawe wywiady, nie ma też długich tras koncertowych, z których niegdyś band słynął. Trwa więc posucha. I pewno każdy szanujący się fan Kissów dawno strzeliłby sobie w łeb, gdyby nie to, że w końcu lata 2000 roku na rynku pojawiła się gra Kiss: Psycho Circus: Nightmare Child. Była to strzelanina FPP, w której to światu zagrażało Dziecko Koszmarów i tylko gracz mógł je unieszkodliwić. Zabawa była przednia, jednak stosunkowo niewielu ludzi miało okazję się o tym przekonać. Czysto zręcznościowy charakter programu, postawienie nacisku na masowe zabijanie miast coraz bardziej popularnego skradania się i myślenia (Deus Ex, Thief, Hitman: Codename 47) spowodowało, iż mimo stosunkowo dobrych ocen gra przeszła bez większego echa. A Kissi? Oczywiście byli inside, to jest w grze. Panoszyli się tam czy siam i wspomagali grających, ile tylko sił mieli w swych wyćwiczonych płucach.

FLIPPER I JEGO ŁAPKI

     Podobnie ma się rzecz z Kiss Pinball. To kolejna gra PC, jaka niesie w sobie olbrzymi pokład radości dla fanów zespołu. Znów na ekranie pojawią się charakterystyczne, wymalowane gęby i ich rytmiczna, gitarowa muzyka w tle. I znów zabawa robi się całkiem przednia, tyle że niewielu będzie dane jej posmakować. A czemu? Ano, przeczytacie o tym poniżej.
Kiss Pinball, jak sama nazwa wskazuje, jest komputerowym flipperem. Ociemniałym umysłowo przypomnę, iż flipper jest potężnym stołem z dziesiątkami światełek i zbijaków, wśród których odbija się mała, żelazna kulka. Stół jest lekko pochyły, kulka dąży ku jego spodowi, gdzie znajdują się dwie łapki sterowane przez gracza. Zadanie jest proste – wystarczy nie pozwolić piłce wypaść poza obszar gry, a jednocześnie nabić nią masę punktów – czy to puszczając ją przez rampy, czy to zbijając tarcze, trafiając w dołki bądź zbijaki.
W tym przypadku autorzy oddają w wasze ręce 2 piękne stoły, oba nawiązujące tematycznie do „przygód” zespołu The Kiss. Pierwszy z nich, nazwany z angielska Oblivion (niepamięć), opowiada o trasie koncertowej. Drugi, Netherworld (piekło), pozwala wyruszyć przeciwko demonom, które porwały śliczne niczym kwiat nenufaru fanki zespołu. I już tu pojawia się pierwsza wątpliwość – czy dwa stoły to dużo jak na kosztujący 69 zł produkt? Cóż, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Z jednej strony były już programy, które zawierały jeden stół (że wspomnę Big Race USA), lecz i nie brakowało takich, które miały ich więcej (Pinball Fantasies czy król gatunku Balls Of Steel). Wszystko tak naprawdę zależy od tego, w jak dalekim stopniu kocha się flippery. Ludzie, którzy traktują je jako przerywnik pomiędzy poważnymi grami będą z pewnością zawiedzeni, jednak ci nieliczni zapaleńcy, którzy życia sobie bez stalowej kulki nie wyobrażają, powinni być szczęśliwi (wszak są w stanie przy każdym ze stołów spędzić więcej niż 100 godzin, zaś kosztujący znacznie więcej przygodówkowy Timeline starcza na godzin pięć). Ponadto całość różnicują zaimplementowane stopnie trudności tudzież tryby: Novice, Regular, Arcade i Tournament!
Kolejną istotną cechą Kiss Pinball jest grafika. Autorzy programu postawili na dwa wymiary. Niektórzy z pewnością uznają to za krok w tył w stosunku do najnowszych produkcji, jednak ja powitałem rzecz z radością. Mam już szczerze dość twierdzenia, że stoły 3D są bardziej realistyczne od 2D! Nieprawda! Jeśli wziąć pod uwagę frajdę, jaką czerpie się z zabawy, to pięknie wyrenderowane, trójwymiarowe kobyły są odleglejsze od tego, co oferują nam automaty z salonów gier! Nie przypadkiem Balls Of Steel też nie grzeszy wypełnianymi wielobokami! Zresztą 2D czy 3D to i tak tylko umowna wersja rzeczywistości…
A stoły w Kiss Pinball i bez „trzy de” są bardzo ładne! Ponadto kamera obejmuje około 40 procent ich powierzchni (można ustawić opcję „full”), dostępne tryby graficzne rozciągają się od 640×480 do 1600×1200, zaś scrolling płynie jak spirytus. Czego chcieć więcej?
Designerzy również napracowali się niemało i by ich ciężka praca nie poszła na marne, wypadałoby wspomnieć o wyglądzie stołów. Przede wszystkim są one do siebie tylko pozornie podobne. W rzeczywistości różnic mamy tu co niemiara – raz, że Oblivion jest dość trudny, dwa, że jest bardzo kolorowy i dużo mniej ponury, trzy – na każdym ze blatów nieco inaczej się gra i nieco inne przerywniki się pojawiają. A te z kolei stanowią kolejną atrakcję Kiss Pinball. Układanie puzzli, strzelanie do wiwatu tudzież zabijanie szkieletów bawi całkiem udanie, tyle że dość rzadko się na to trafia. Układ ramp i zbijaków przemyślano dość dokładnie, dzięki czemu zabawa nie nudzi się w tempie ekspresowym ani też nie budzi zbędnych frustracji.

FLIPPERÓW JEST JEDNAK WIELU

     Niestety, w porównaniu do konkurencji Kiss Pinball prezentuje się przeciętnie. Nie zawiera żadnych cudownych odkryć, żadnych niespodzianek, które to powaliłyby Was na kolana i nie pozwoliły odejść od monitora. To po prostu kolejne stoły tej samej gry, którą od lat serwują nam producenci – inna grafika i muzyka, ale zasady ciągle te same. Rażą też dość ograniczone możliwości sterowania lotem kulki (trudno jest ją wyczuć)! I nawet jeśli efekty dźwiękowe są w porządku, zaś grywalność jak na flipper przystało dość wysoka, to jednak nie mogę wystawić więcej niż 6/10… Choćby dlatego, że nie ma piosenek CD Audio. No Kiss, so No Mercy.

About