Strategiczne gry do pobrania dla dziewczyn za darmo

Lego Stunt Rally

Lego Stunt Rally

Post by relatedRelated post

Ależ to było dawno. Klocki LEGO, ulubiona i wymarzona zabawka wszystkich dzieciaków. Któż nie bawił się tym wspaniałym, plastikowym wynalazkiem. Domki z plastiku, ludziki z plastiku, samochody z plastiku. Zaraz, samochody. Być może obecnie klocki LEGO nie są już tak popularne jak kiedyś, ale samochodowa pasja żyje w każdym czy to małym chłopczyku czy dorosłym mężczyźnie. Za sprawą LEGO Stunt Rally można mieć te dwie rzeczy (samochody i wspomnienie klocków LEGO) oraz trzecią, która pojawiła się na horyzoncie zupełnie niespodziewanie- ale o tym za chwileczkę.
Jako starszy już człowiek nie wypada mi bawić się klockami, ale z chęcią zasiadłem do gry. Na początku jednak, aby wczuć się w rolę malutkiego chłopczyka (potencjalnego odbiorcy produktu), kupiłem dziesięć lizaków i pół kilo cukierków, przyniosłem z piwnicy mój stary, wysłużony nocniczek i siedząc na nim zacząłem konsumować słodycze. Mało się biedak nie rozsypał pod moim ciężarem, ale jakoś wytrzymał. Mówiąc szczerze, nie musiał (cały czas mówię o nocniku) wytrzymywać mojego ciężaru zbyt długo- o tym również za chwilę. Dobrze, że nikt mnie nie widział, bo byłaby to najbardziej żenująca poza, jaką przybrałem od lat. Zainstalowałem grę, uruchomiłem ją i włączyłem wyścig. Moim oczom ukazał się piękny, głęboki i bardzo wyrazisty błękit. To właśnie ten trzeci akcent- kłopoty z graniem w ogóle. Byłem zaszokowany, że trasa wczytała się w pół sekundy, ale wkrótce w miejsce szoku pojawiła się wściekłość. Gra najzwyczajniej zwisła i za nic na świecie nie dało się jej uruchomić. Pomyślałem, że to wina systemu operacyjnego, ale jako doświadczony w takich i podobnych sprawach komputerowiec, zacząłem grzebać w sterownikach, wyciągać po kolei wszystkie elementy komputera. Skończyło się na tym, że na placu boju została sama płyta główna i obudowa. Powiedziałem sobie: „o nie, tego już za wiele” i napisałem do serwisu technicznego LEGO. Zapewne gdybym nie napisał, że chcę zrobić recenzję gry, nigdy nie doczekałbym się odpowiedzi, ale po dwóch dniach przyszła. Niestety, nic nie pomagało. W końcu po pięciu dniach korespondencji panowie z LEGO stwierdzili, że to najprawdopodobniej wina drukarki? I znowu szok, bo co ma piernik do wiatraka, ale rzeczywiście. Ta parszywa drukarka była winna, a właściwie nie ona lecz błąd programistów. Pożegnałem panów z serwisu i wyraziłem nadzieję, że gra była tego warta. Nie pozostawało mi nic innego jak przekonać się na własnej skórze jak się rzeczy mają. Po wielu bojach ze sprzętem i godzinach spędzonych nad otwartą obudową, gra wreszcie ruszyła i bardzo rozczarowała.
LEGO Stunt Rally jest grą traktującą o wyścigach z pewną domieszką przypadkowości na skutek występowania weń przeszkód niekoniecznie terenowych. Po prostu gra jest kaskaderską odmianą wydanej w 1999 roku gry Lego Rally. Zacznę może od grafiki, bo ona jest bezpośrednio związana z rokiem wydania. Niestety producent widocznie ma stare kalendarze, bo grafika wygląda fatalnie. Nie spodziewałem się jakiś fantastycznych efektów graficznych i specjalnych, ale to co zobaczyłem, zdenerwowało nawet stary i wysłużony nocnik (powiedział, żebym nie zmuszał go do oglądania tego czegoś). Nie pomogły lizaki, nie pomogły cukierki. Wystarczy popatrzeć na screeny, żeby nawet okiem amatora stwierdzić, że po prostu nie ma czego oglądać. Trasy wyglądają kanciasto i jakoś sztucznie- co nie jest oczywiście dziwne w świecie zbudowanym z klocków LEGO, ale spodziewałem się jednak większej finezji. Kanciaste samochodziki, kanciaste drzewa i domki oraz kanciaste ulice. To wszystko plus dołująco dobrane kolory sprawiają, że LEGO Stunt Rally wygląda jak gra sprzed epoki sprzętowych akceleratorów grafiki. Zastanawiam się tylko, po co grze karta z ośmioma megabajtami pamięci i biblioteki DirectX. Gdyby jeszcze umożliwić graczowi zmianę pozycji kamery, wtedy być może byłoby troszkę lepiej, a tak pozostaje nam nudny rzut izometryczny. Dźwięk również przedstawia się gorzej niż źle. Po kilkunastu minutach słuchania syntetycznej muzyki, skrzeczenia, wzdychania i chrapania dobiegającego z głośników, w końcu załatwiłem dźwięk na amen. Zrobiłem to w sposób cywilizowany ściszając głośność w menu opcji, a nie wyrywając SB Live! z gniazda PCI (chociaż byłem tego bliski). Jedynym pozytywnym akcentem w grze jest poprawna lokalizacja, chociaż nie było to zadanie specjalnie trudne. Należy również pochwalić IM Group za kolorową, bardzo dobrze wydaną instrukcję, co w przypadku IM Group jest normą, ale u konkurencji nieczęsto się zdarza.
Teraz o samej grze. Jest nudna i łatwa zarazem, zbyt łatwa. Na tryb mistrzostw składa się kilkanaście wyścigów o nieznacznie wzrastającym stopniu trudności. Ścigać będziemy się w terenie miejskim, pustynnym, w dżungli, w świecie lodu oraz na arenie, gdzie naszym zadaniem będzie pokonanie pana X, mistrza świata, wszechświata i innych alternatywnych światów. Aby ukończyć grę, potrzeba raptem około pół godziny grania. To zdecydowanie zbyt mało. Poza tym samochody zachowują się na drodze co najmniej dziwnie. Same skręcają na zakrętach, by za chwilę na prostej w najbardziej niespodziewanych miejscach po prostu wpaść w poślizg. Może włączyłem w opcjach jakieś głęboko ukryte „ułatwiacze”, ale menu jest tak skromne, że naprawdę równie głęboko w to wątpię. Przed każdym wyścigiem będziemy mieli możliwość wyboru zawodnika, samochodu (z możliwością modyfikowania za pomocą odpowiedniego doboru opon dwóch parametrów: prędkości maksymalnej i sterowności) oraz koloru autka. Mówiąc o doborze opon nie miałem jednak na myśli skomplikowanych zabiegów. Możliwości są trzy i prawdę powiedziawszy mają znikomy wpływ na prowadzenie LEGO-samochodu. Po każdym wygranym wyścigu otrzymujemy dodatkowy element, który możemy wykorzystać w konstrukcji własnej trasy. Do budowy nowych tras służy raczej standardowy edytor, ale i tu przydałoby się kilka poprawek, gdyż używanie niektórych funkcji jest co najmniej kłopotliwe. Co zaś tyczy się tras w trybie mistrzostw, są one niezbyt ciekawe, chociaż niektóre mogą się podobać. Na trasie znajdować się będą przeróżne przeszkody i power-upy, ale niestety nie ma ich wiele i każdy następny wyścig nuży coraz bardziej.
Pora na podsumowanie zmagań z LEGO Stunt Rally. Jest to gra ponadprzeciętnie zła i niedopracowana. Z całym swym autorytetem (o ile go w ogóle posiadam) mogę stwierdzić, że jest to najgorsza gra w jaką miałem wątpliwy zaszczyt grać w kilku minionych miesiącach. Niedopracowana grafika, syntetyczna muzyka, dźwięk brzmiący jak chińska opera, nudne trasy, fatalny model jazdy naszych klockowych bolidów oraz błędy w kodzie programu to podstawowe zarzuty wysuwane przeze mnie w stosunku do najnowszego produktu firmy LEGO Media. Przyznam się szczerze, że wołałbym, gdybym w pudełku z grą nie znalazł bardzo dobrze wydanej i, co najważniejsze z punktu widzenia młodego odbiorcy, kolorowej instrukcji, ani też kompaktu z dobrze spolszczoną grą, a w zamian dostał olbrzymią pakę klocków LEGO. To była i ciągle jest o wiele lepsza zabawa niż granie w LEGO (proszę nie wypowiadać pierwszego członu nazwy gry głośno, bo to przynosi ujmę doskonalej firmie produkującej klocki) Stunt Rally. Zdecydowanie odradzam.

About