Strategiczne gry do pobrania dla dziewczyn za darmo

Gangsters 2: Vendetta

Gangsters 2: Vendetta

Post by relatedRelated post

Lata dwudzieste minionego już stulecia. Czas prohibicji, wszechobecnych przekupnych gliniarzy i charakterystycznego terkotu karabinów maszynowych Thompsona popularnie zwanych Tommy. Nielegalna produkcja i sprzedaż alkoholu, wielkie szwindle, szulernie, burdele i cały szereg nielegalnych, prowadzonych pod legalną przykrywką interesów, w 1998 roku stały się tłem dla przełomowej, lecz niestety dosyć niedopracowanej gry pt. Gangsters. Minęły trzy lata i zapewne każdy miłośnik czarnych charakterów i posiadającej olbrzymie wpływy mafii liczył po cichu na kontynuację i nie przeliczył się. XXI wiek przyniósł drugą cześć wyprodukowanej przez Eidos gry Gangsters. Niestety, produkt ten zamiast wytyczać nowe szlaki, poprawiać stare, występujące w części pierwszej błędy i niedociągnięcia, jest tylko źródłem nowych, a o samej jego strukturze i założeniach mu towarzyszących można powiedzieć tylko jedno: pozbawiony charakteru i rozmachu RTS, w którym do dyspozycji mamy tylko jeden rodzaj jednostek- tytułowych gangsterów.
Alkohol zabija- w przypadku ojca Joey’a Bane hasło to sprawdziło się w stu procentach, jednakże jego śmierć była dużo szybsza i tragiczniejsza niż wynikałoby to z właściwości tego najczęściej czterdziestoprocentowego, przezroczystego trunku. Śmierć ojca wstrząsnęła młodym, pobudliwym człowiekiem bardziej niż okrucieństwa niedawno zakończonej I Wojny Światowej, w której brał udział. Tylko jedna myśl przemknęła przez do niedawna jeszcze jasno myślący umysł Joey’a: Vendetta- zemsta jest jedyną rzeczą, która osłodzi zdruzgotane żalem po stracie najbliższej mu osoby, życie młodego gangstera. To właśnie ona, tytułowa Vendetta będzie prowadziła Joey’a, a także nas wcielających się w jego rolę, przez dwadzieścia schematycznych, następujących jedna po drugiej bez możliwości zmiany czegokolwiek, misji- i to właśnie jest podstawowym zarzutem wysuwanym przeze mnie w stosunku do drugiej części produktu Eidos. Gdzie podziały się szumne zapowiedzi producentów, wielokrotnie wygłaszane na listach dyskusyjnych poświęconych Gangsters 2, o świecie żyjącym własnym życiem, gdzie przenikają się różne postawy ludzkie, gdzie wszystko posiada swój cel i co najważniejsze- sytuacje zmieniają się w pełni dynamicznie, a stawiane przed nami zadania są ich konsekwencją. Okazało się, że były to tylko obietnice bez pokrycia, po których pozostała szara rzeczywistość. Opowiem pokrótce jak przedstawia się charakter większości misji. Rekrutujemy, czy to w miejscach rekrutacji czy szukając ogłoszeń w prasie codziennej, gangsterów i ruszamy na łowy. Większość zadań polega na zabiciu określonego obiektu naszych chorych pragnień i nienawiści. W tym miejscu z pomocą przychodzą nam specjaliści od zamachów bombowych. Jeden dobrze wycelowany ładunek rzucony w okno siedziby konkurencyjnego gangu i już jesteśmy świadkiem ukazania się wspaniałego napisu informującego o prawidłowym wykonaniu misji. Nie jest istotne co mogło stać się później, nieważne że właśnie nadciągała dwudziestoosobowa grupka zawodowych morderców czy też gwardia narodowa gotowa stłumić wszelaki bunt. „Koniec jest koniec”. Oczywiście są również scenariusze, w których naszym celem będą porwania, zdobycie określonego terytorium, wyrwanie naszego człowieka z żelaznych objęć więziennej celi, wymiaru sprawiedliwości czy przewiezienie produktu naszej nielegalnej działalności do innego miasta, ale są one tylko przerywnikami pomiędzy kolejnymi zabójstwami. Schemat taki prowadzi do dosyć szybkiego zmęczenia kolejnymi, powtarzającymi się, mającymi miejsce w innych rejonach miasta czy stanu Temperance zadaniami. Podstawowym założeniem twórców gry było zapewne jak najwierniejsze przedstawienie wzajemnych relacji pomiędzy gangsterami, a że zawsze charakteryzowały się one wpisanymi w ich charakter antagonizmami, taki też obraz zobaczymy w grze. Szkoda tylko, że zapomniano o możliwości zawierania sojuszy, paktowaniu z policja czy z FBI.
Walka jest równie schematyczna jak cała gra. Owszem, strzelaniny wyglądają dosyć widowiskowo tyle tylko, że nie mamy nad nimi prawie żadnej kontroli. Jeden trójpozycyjny wskaźnik reprezentujący agresywność i wiążącą się z nią nieustępliwość nie załatwia sprawy, a jedynie potęguje tylko wrażenie, że Gangsters 2 jest grą niedopracowaną i nie skończoną. Poza tym ustawienie owej opcji ma żaden lub prawie żaden wpływ na zachowanie się członka mafijnej familii. Każdy mafiozo rekrutować może do czterech agentów swojej osobistej ochrony, a jego cechy opisane są kilkoma parametrami. Nie należy się jednak łudzić, że w wypadku, kiedy dany gangster posiada maksymalny dostępny stopień wtapiania się w tłum i jest urodzonym zabójcą pokroju Leona Zawodowca, jego wejście na terytorium rywala pozostanie niezauważone. Nic z tych rzeczy. Wygada to tak, jakby wskaźniki te pełniły tylko i wyłącznie funkcję urozmaicającą bardzo zresztą poręczny i intuicyjny interfejs gry. Wracając jednak do przebiegu walki gangów. Zazwyczaj naprzeciw siebie stają dwa uzbrojone po zęby oddziały i tak długo wymieniają między sobą ogień, dopóki z galimatiasu i chaosu nie wyłoni się zwycięzca. Nie wiedzieć dlaczego po ofiarach pozostają li tylko namalowane na ziemi białą kredą obrysy ciał, a o broni, którą posiadał przy sobie dany gangster i jeszcze kilka sekund temu pruł z niej do wszystkiego co się rusza i nosi nasze barwy klubowe, możemy zapomnieć. Tylko kilka rodzajów broni również nie nastraja optymistycznie. Po zdobyciu dla całej naszej gromadki karabinów Tommy, będących zresztą najpotężniejszą bronią w grze, stajemy się na tyle silni, że prawie nikt nie jest w stanie nam zagrozić. Co ciekawe wybicie co do nogi wszystkich stróżów prawa w mieście nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji, przez co ich przekupywanie nie jest w ogóle potrzebne. Bardzo interesującym zjawiskiem jest również to, że czasami zabijając mieszkańca miasta poza zasięgiem chronionego przez policjanta obszaru, na terenie którego może nas zauważyć i tak stajemy się zwierzyną łowną dla policji całego miasta. Czyżby legendarny siódmy zmysł stróżów prawa? Takich mniejszych lub większych wpadek jest w grze mnóstwo co nieuchronnie prowadzi do frustracji i zniechęcenia. Na szczęście po przyzwyczajeniu się do nich gra staje się przyjemniejsza, jednak potencjalny nabywca gry nie zamierza przecież zostawać beta testerem Gangsters 2, lecz pragnie dostać w swoje łapki gotowy, pozbawiony błędów produkt.
Wszystkie działania, jak przystało na typowego RTS’a, odbywają się w czasie rzeczywistym. Upływający czas możemy jednak zatrzymać, by zająć się wątkiem ekonomicznym gry. I znowu, pełen potencjalnych możliwości produkt, prezentuje raczej pobieżne potraktowanie tematu. Wątek ekonomii sprowadza się do kupienia, ewentualnie wyremontowania i czerpania zysków z danego interesu. Żadnych problemów z zaopatrzeniem czy z zatrudnianiem pracowników równa się zeru możliwości manewru. Pieniądze są jednym z najistotniejszych elementów każdej gry, która chociaż w małym stopniu pozwala na kupno i zarządzanie surowcami lub budynkami. Nie inaczej jest i w tym przypadku, jednakże niezależnie od tego co aktualnie robimy, a czego byśmy nie zrobili w przyszłości, kasy jest zawsze za mało, by rozkoszować się nowymi samochodami, interesami, bandziorami, uzbrojeniem itd. Nawet wówczas, kiedy staniemy się posiadaczem całego miasta, bilans wpływów i wydatków jest przeważnie ujemny, lub nawet gdy jest dodatni, to aby uzbierała się sumka potrzebna do zakupu nowej inwestycji, trzeba czekać stanowczo zbyt długo. Za pieniądze możemy przekupywać sędziów, policjantów i burmistrzów po to, aby pracowali dla nas. Możemy również wykupić z więzienia członków gangu, jednakże szczerze mówiąc nie ma najmniejszego powodu by to robić, o ile oczywiście dane zadanie tego nie wymaga.
W sferze grafiki autorzy poczynili znaczne postępy. Stylizowane na lata dwudzieste-trzydzieste miasta przedstawiają się bardzo ładnie, cieszą mnóstwem szczegółów, a po ich ulicach krzątają się zarówno zwykli mieszkańcy, jak i bardziej znaczące osobistości miasta z burmistrzami i prezesami banków na czele. Przemierzające wąskie uliczki miasta masywne sedany oraz lekkie, z łatwością i gracją baletnicy mijające kolejne przecznice kabriolety, biegnąca obrzeżami miasta kolej, której tabor składa się z parowozów i wagonów a la Orient Express – to wszystko sprawia, że klimat epoki jest zachowany w stu procentach. Dynamicznie zmieniające się pory dnia oraz pogoda potęgują wrażenia estetyczne wywołane grafiką. Po zmierzchu zapalają się uliczne latarnie, ruch na ulicach milknie, a życie towarzyskie przenosi się do domów publicznych, legalnych knajp, w których sprzedawany jest nielegalny alkohol lub do szulerni zmieniających bogaczy w biedotę i na odwrót. Niestety, autorzy nie uchylili przed nami ani rąbka tajemnic działających pod przykrywką legalnych interesów bimbrowni, burdeli czy innych ciemnych interesów rządzącego stanem Temperance świadka przestępczego. Cała statyczna warstwa grafiki prezentuje się wyśmienicie, czego niestety nie można powiedzieć o animacji. Ludzie poruszają się niczym kukiełki w teatrze lalek, uciekające z miejsca przestępstwa samochody wyglądają jak gdyby siedzący w nich pasażerowie udawali się właśnie na piknik (gdzie te wejścia w zakręty poślizgiem), a wszystko inne jest sztucznie nieruchome. Zabrakło m.in. animacji związanych z efektami pogodowymi. Deszczowi, którego odwzorowanie przypomina raczej porysowaną gwoździem taśmę filmową aniżeli efekt zaawansowanej technologii tworzenia grafiki, towarzyszyć powinien porywisty wiatr, a tymczasem drzewa ani drgną, woda pozostaje nadal statyczna, a przecież można było dodać efekt uderzających o taflę rzeki ciężkich kropli, co na pewno podniosłoby atrakcyjność całej sceny. Bardzo ładnie za to wykonano wszelakiego rodzaju eksplozje czy to sklepów czy zniszczonych od kul drylingerów i karabinów Tommy samochodów, niemniej według mnie autorom zabrakło w tym względzie inwencji. Dlaczego nikt nie pomyślał o tym, by trafiony samochód siłą rozpędu wpadał na chodnik, uderzał w przydrożny hydrant, z którego wytrysnąłby strumień wody? Dlaczego, dlaczego, dlaczego? Pytania można mnożyć. Grafika, chociaż dosyć uboga w pewne elementy podnoszące jej atrakcyjność, może się podobać. Niestety, dźwięk opowiada zupełnie inną historię, historię sprzed kilkunastu przynajmniej lat. Na przykład głos lektora wprowadzającego nas do poszczególnych misji brzmi tak, jak gdyby lektor widział i czytał swą kwestię po raz pierwszy w życiu, równocześnie starając się naśladować, bardzo nieudolnie zresztą, charakterystyczny dla lat dwudziestych chicagowski akcent. Odgłosy towarzyszące ruchowi ulicznemu brzmią dosyć przekonywująco, ale znowu można było postarać się o trochę lepsze wykonanie tego elementu (wystarczyło wystawić mikrofon przez okno firmy i w ten sposób zdobyć podstawę do porównania), Jednym zdaniem: trochę jednak poniżej obowiązującego standardu.
Wszystkie powyższe cierpkie słowa nie mogą przesłonić faktu, iż Gangsters 2 jest produkcją lepszą niż część pierwsza oraz że jest jedyną jak dotąd produkcją, której udało się tak wiernie pokazać specyfikę i charakter okresu ostatnich wielkich mafiosów i posuchy towarzyszącej prohibicji. Producentowi Gangsters 2 zabrakło fantazji, by na podstawie tematu-rzeki jakim są lata dwudzieste XX stulecia, stworzyć grę wybitną, łamiącą wszystkie dotychczasowe normy i ograniczenia. Gangsters 2 nie jest produktem złym, jednakże po szumnych zapowiedziach czegoś niezwykłego i wielkiego, przyszło przełknąć gorzką pigułkę. Eidos wydał kolejną przeciętną grę, o nieprzemyślanej idei oraz o niezbyt dopracowanej fabule i średnim wykonaniu. Jeżeli lubicie filmy gangsterskie opowiadające o wojnach gangów i zakrojonych na szeroką skalę brudnych interesach, Gangsters 2 będzie dla was z pewnością pozycją ciekawą. Jeżeli jednak preferujecie standardowe RTS-y, Gangsters 2 będzie niczym więcej jak tylko stratą czasu.

About