V-Rally, to gra, która na pierwszy rzut oka przypomina niedawny hit – Colin Mcrae Rally. Ale tylko na pierwszy rzut oka. Jeśli rzucimy oko jeszcze raz :-))), to dostrzeżemy mnóstwo różnic. Najbardziej kłuje po oczach grafika – mimo, że wspomagana przez akceleratory 3d, nie prezentuje się najlepiej, żeby nie powiedzieć że, wygląda żałośnie. Ludzie i drzewa wzdłuż trasy są dwuwymiarowe. Ale to jeszcze się da przeboleć, bo w większości gier, tak jeszcze jest. To co najbardziej kłuje w oczy to modele samochodów. Wyglądają one jak jakieś pudła na kółkach. Ich wygląd nijak się ma do rzeczywistości. Są bardzo niestarannie wykonane – sprawia to wrażenie jakby twórcy, nigdy nie widzieli chociaż zdjęcia danego samochodu, a kierowali się jedynie domysłami. To samo z teksturami samochodu. W oczy bije pikseloza, a jeśli jej nie ma, to znaczy że tekstury są rozmyte tak, że ich prawie nie widać. Aha, napiszę jeszcze trochę o kolorach – ta gra momentami wygląda jakby działała w 256 kolorach!!! Po prostu – dobór kolorów jest momentami idiotyczny, a poza tym, niebo też wygląda czasami obskurnie.
To jeszcze nie koniec moich krytycznych uwag – czasami zdarzają się momenty, kiedy musimy przejechać po jakiejś kałuży/bagienku. I co? Nie widać rozpryskującej się wody? Nie widać.
Efekt dżwiękowy jaki temu towarzyszy też jest wykonany bardzo żle.
Aha, więc przeszliśmy do dżwięku. Muzyka jest jaka jest – nie jest to nic pięknego, ale ujdzie w tłumie (innych niedociągnięć). Dżwięki jakie wydaje silnik naszego samochodu też są bardzo dalekie od rzeczywistości. Według mnie, przypominają one pracę silnika, ale tego z odkurzacza. Nasz pilot, który ostrzega nas o zakrętach, mówi jakoś tak dziwnie, ale wszystko da się zrozumieć, więc jest raczej ok.
Sprawy wizualno-dżwiękowe już omówiliśmy, czas napisać trochę więcej o trasach samochodach grywalności…
No więc, wymienianie minusów tej gry rozpocznę od sterowania. Już na początku, jest jakoś dziwnie, gdyż aby nie zostać w tyle na starcie, musimy od razu przycisnąć gaz do dechy (czyt. mocno przycisnąć klawisz odpowiadający za przyspieszenie). A dalej to już mamy istną jazdę po lodzie – najdelikatniejsze przyciśnięcie, klawisza odpowiedzialnego za skręt, powoduje wykonanie przez nasz samochód obrotu o niemal 90 stopni! Więc dochodzi do dziwnych sytuacji, kiedy puszczenie pedału gazu i/lub naciśnięcie hamulca na zakręcie, powoduje niechybny wypadek! To odbiera prawie całą przyjemność z gry. Ale to jeszcze nie koniec wad tej gry.
Na początku napisałem, że na początku wygląda ona jak gra rajdowa. A więc można się było spodziewać chociaż ciekawych, długich i otwartych tras. Ale nic z tego. Chociaż wystrój trasy jest iście rajdowy (trasy biegną po różnych bezdrożach, dżunglach, na zakrętach stoi publiczność) to są one bardzo krótkie i zamknięte. Tak więc jeden wyścig to zazwyczaj 3 lub 4 okrążenia, z których każde trwa ok. 2 minut. Chociaż jest ich sporo, to są one dosyć nieciekawe i monotonne. Niektóre rajdy rozgrywane podczas deszczu, opadów śniegu, dużego zamglenia lub nocy (wtedy naprawdę mało widać), ale to też nie jest w stanie zapewnić nam lepszej zabawy.
No, dosyć wymieniania wad tej gry (chociaż można by to jeszcze długo robić) przejdżmy do tego, co oferuje nam ona odnośnie trybu multiplayer. Po pierwsze możemy pograć we dwóch na jednym komputerze (ekran jest wtedy podzielony do wyboru: poziomo lub pionowo). Dla posiadaczy modemów jest opcja gry właśnie przez modem oraz internet, a dla szczęśliwych posiadaczy sieci lub dwóch komputerów połączonych kablem szeregowym opcja gry poprzez sieć IPX oraz łącze szeregowe.

Nadszedł czas na podsumowanie:
jeśli lubisz szybkie samochody, błoto tryskające spod kół, deszcz padający na przednią szybę to… wybierz jakąś inną grę. V-Rally to gra bardzo słaba, wykonana niestarannie i w pośpiechu. Słaba grafika, a przede wszystkim katastrofalna grywalność, powoduje, że zakup tej gry to bardzo zły pomysł. Tak więc gra dostaje 2/10

Wymagania: Win9x, P133, 32MB RAM, karta grafiki 1MB (zalecany akcelerator Voodoo lub dowolny, zgodny z DirectX 6)