Strategiczne gry do pobrania dla dziewczyn za darmo

Mortal Kombat 3

Mortal Kombat 3

Post by relatedRelated post

I oto znów otworzyła się brama i psy Shao Kahna rzuciły się na człowiecze plemię. Ciemne moce rozpoczęły zbierać krwawe plony i z mężczyzn, kobiet i dziatków rwać bezlitośnie dusze, by zgromadzone w zaświatach cierpiały katusze patrząc na płonącą planetę. Tylko nieliczni śmiałkowie zdolni byli żniwom tym się oprzeć i z przerażeniem obserwować, jak jedna za drugą majestatycznie sunęły ku niebiosom, ku portalowi, z którego przyszło zło. Psy Kahna odniosły zwycięstwo – lecz to nie koniec wojny.
Tysiące lat temu rada mędrców imperium chińskiego postanowiła bronić Ziemi przed zakusami Pana z Zaświatów. Powołano turniej „Mortal Kombat„, gdzie najsilniejsi, najodważniejsi ludzie w krwawych walkach bronić nas mogli przed pożogą raz po raz opanowującą świat nasz. Dwa razy udało się zniszczyć wroga, odepchnąć go ku jego Otchłani, ku zaświatom, gdzie mieszkał od zawsze. Lecz oto ponownie dusze wędrują ku niebu i bóg Raiden znów wzywa na turniej.
Trzy lata temu pojawił się „Mortal Kombat 3„. Błyskawicznie urósł do rangi giełdowego megaprzeboju, gdyż dzięki popularności dwóch poprzednich części sprzedawał się znakomicie, a każdy gracz stawiał sobie za punkt honoru dowalenie kumplom na ekranie monitora. Zakupiony, nie przynosił zawodu także i graczom-samotnikom. „MK3” miał bowiem wszystko, co zawierały poprzednie części, tyle że w lepszym, bardziej perfekcyjnym wydaniu. Stał się więc wizytówką PC-tów, czymś, co napawało posiadaczy „składaków” dumą i pozwalało z uśmiechem patrzyć na dogorywających braci Amigowców.
.      „Mortal Kombat 3” to dwuwymiarowa bijatyka. Czternastu zawodników staje do walki o prawo zmierzenia się z agresorem – potężnym Shao Kahnem i jego przybocznym psem – centaurem Motaro. Każdy z wojowników jest niezwykłym indywiduum. Wśród walczących znajdziemy kobiety, mężczyzn, roboty bojowe, półludzi oraz poddanych Kahna rodem z innego wymiaru. Każdy stawił się na turniej nie tylko po to, by uratować Ziemię, ale i by załatwić swe prywatne sprawy. Roboty ścigają Sub-Zero, ten się mści na sekcie Lin Kuei. Kabal stracił ciało z winy Kahna i chce się za to zemścić, zaś Sheeva, służebnica Sindel, nienawidzi najeżdżcy za to, iż uczynił swym pierwszym poddanym centaura, a nie jej – członkini wielkiej rasy Shokan. Historie te dodają grze autentyzmu, pozwalają lepiej wczuć się w postacie i mieć większą zabawę podczas masowej rozwałki.
A rozwalać jest jak. Każdy z wojowników prócz standardowych uderzeń typu kopnięcie czy piącha w mordę ma co najmniej kilka ciosów specjalnych, charakterystycznych tylko i wyłącznie dla niego. Prócz tego posiada dwie krwawe możliwości zakończenia walki (słynne fatality), możliwość okazania współczucia (mercy), przyjażni (frendship) lub ośmieszenia przeciwnika (babality). Dla chętnych przewidziano możliwość przemiany w spragnione krwi zwierzę (animality). Jeśli dorzucić do tego możliwość wykonywania combosów, czyli serii niezwykle skutecznych uderzeń, to już wiemy, że walczyć jest czym. I rzeczywiście – podczas walki stosować można setki kombinacji, wiele różnych taktyk, jedną postacią można walczyć na kilkanaście różnych sposobów. Dzięki ciosom specjalnym udało się uniknąć sztampowej identyczności postaci, gdyż w „MK3„, tak jak w właściwie wszystkich współczesnych fighterach, olbrzymi nacisk położony jest na odrębność wojowników. Nawet bliżniaczo podobni Cyrax i Sektor podczas starcia są zupełnie inni.
Większość pecetowych graczy do zabawy używa klawiatury i myszy. Ta druga tu jest kompletnie nieprzydatna, pozostaje więc walenie w szare guziki (chyba że ktoś ma czarne bądż przezroczyste). Cała zabawa opiera się na 10 przyciskach – są cztery kierunkowe, cztery uderzeniowe (wysoki i niski cios pięścią lub nogą) oraz dwa dodatkowe: bieg i blok. Dość prosto jest je ustawić tak, by spisywały się na medal. Ciosy specjalne wykonuje się prosto, choć w większości przypadków trzeba je sobie poćwiczyć, choćby dlatego, że należy je wklepywać szybko (z pamięci, z głowy, z mózgu i bez kartki, czyli z niczego).
Grafika i muzyka są dopracowane. Wysoka rozdzielczość, nieżle wydigitalizowane postacie, dobra animacja, świetnie zaprojektowane areny – za to należą się autorom brawa. Zwłaszcza te ostatnie zasługują na wyróżnienie – rzadko się zdarza, by były tak znakomicie obmyślone! Część teł jest dodatkowo ruchoma – a to latają jakieś śmiecie, a to palą się pochodnie. Dziś faktycznie jest to standard, kiedyś jednak wybijało grę w niecodzienność. W niektórych komnatach istnieje możliwość wykonania specjalnego fatality – na przykład po zakończeniu bijatyki w metrze można wepchnąć dogorywającego przeciwnika pod pędzący wagonik… Nie zaprzeczycie – gra jest brutalna.
I tu problem. Czy dzieciarnia powinna grać w tak okrutne gry, gdzie krew chlapie przy niemal każdym skutecznie wyprowadzonym ciosie, a nagrodą za zwycięską walkę i prawidłowo wklepany fatality jest na przykład wyrwanie szkieletu z przeciwnika? Cóż – odpowiedzią są tu liczne kraje, które zakazały u siebie dystrybucji gry, bądż też nakazały producentom zmienić kolor lejącej się krwi na zielony. Warto przypomnieć też epizod rodem z Wysp Brytyjskich, gdzie młody chłopiec zabił kolegę i następnie stwierdził: „Wydawało mi się, że gramy w Mortal Kombat 3„. Do mniej tragicznych nieszczęść dochodziło też w Polsce, co skwapliwie wychwyciła prasa śmietnikowo-kobieca i radośnie donosiła o tym niemal co chwilę. Brutalność to pierwszy i najważniejszy zarzut wobec gry – zarzut tym mocny, że u nas w kraju nie istnieje żaden system ograniczania dostępu dzieci do tak okrutnych gier. I nie mylcie tu, że zgredziałem i że pierduły prawię – tak nie jest. Dorośniecie – sami zrozumiecie, że nie tylko rodzice i nauczyciele kształtują nasze postawy, nie tylko ludzie chorzy psychicznie zabijają i nie zawsze film czy gra pozostaje bez wpływu na zachowanie jednostki.
Pozostałe wady gry są pomniejsze. Zbyt małe jest zróżnicowanie stopni trudności, zbyt ciężko jest pokonać Motaro, nie mówiąc już o Shao Kahnie, w końcu bezsensem są pojedynki Sub-Zero vs Sub-Zero, do jakich dość często dochodzi. Są to jednak wady niewielkie, pozwalające na przymrużenie spuchniętych oczu i dalszą zabawę bez zwracania na nie uwagi.
Stawiam więc szóstkę. Dość dużo jak na koniec 1999 roku. Uważam jednak, że jest to ocena zasłużona. „MK3” nadal ma dobrą grafikę, nadal jest jedną z najlepszych bijatyk 2D i nadal siedzi na komputerach wielu szanujących się graczy. Więc czemu tylko szóstkę? Bo jest brutalna, sugestywna (wpływa na psychikę bardziej niż Quake – nie wiem czemu, zapytajcie psychologów), zbyt trudna i… na tyle tania, by każde dziecko z radością męczyło o nią swoją mamę.

WYDAWCA: MIDWAY / ACCLAIM / WILLIAMS / GT
WYMAGANIA: PC 486/33, 8MB RAM, 29MB HDD, VGA lub konsole MEGADRIVE, PSX, SNES

About