Strategiczne gry do pobrania dla dziewczyn za darmo

Midtown Madness 2

Midtown Madness 2

Post by relatedRelated post

Zawsze lubiłem gry, w których miało się poczucie wolności… Takie, gdzie mogliśmy zajrzeć wszędzie, wszystko zdemolować 😉 itp., itd. Jeśli do tego dodam, że bardzo lubię samochodówki, to jasne będzie, że gry takie jak Carmageddon, GTA i Midtown Madness należą do moich ulubionych. Ostatnio trafiła do mnie druga część tej ostatniej – Midtown Madness 2

Oczekiwania
Nie liczyłem ile dni zostało do premiery MM2. Nie wydzwaniałem do MS Polska o mój egzemplarz gry. Jej premiera nie była żadnym wydarzeniem – ot, kolejna, zwykła gra. Dlaczego? Cóż, pierwsza była naprawdę niezła (oceniłem ją na 8/10), jednak nie oczekiwałem, że druga będzie lepsza. I niestety, miałem rację.

Pierwszy szok
Pierwszy szok to menu? Nie, menu jest w porządku – co prawda trzeba się trochę naklikać, aby osiągnąć zamierzony cel, a i wygląd nie zachwyca, ale da się to wytrzymać ;-).W grze dostępne są dwa miasta – Londyn (ze swoim ruchem lewostronnym) i San Francisco – ale o nich za chwilę. Kolejna sprawa to samochody – są tutaj wszystkie z pierwszej części gry + kilka dodatkowych. Tak więc do wyboru mamy :
Aston Martin DB7 Ventage – chyba najlepszy samochód w całej grze, dobra prędkość, przyspieszenie, średnia wytrzymałość
Audi TT – ostatnio w Polsce głośno o tym wozie (bynajmniej nie ze względu na jego walory użytkowe 🙂 – najładniejsze nadwozie w grze 😉
VW New Beetle & VW New Beetle Rsi & VW New Beetle Dune – nowy Garbus i wariacje na jego temat
Mini Cooper Classic – ulubiony samochód Jasia Fasoli (Pamiętacie? Zamykany na kłódkę i z wyjmowaną kierownicą :)…
New Mini Cooper – … i jego nowa wersja
Freight Liner Century – lubisz tirówki, a boisz się AIDS? Zabaw się z TIR-em ;-)))
Panoz Roadster – mały, lekki, szybki
Panoz GTR 1 – come back, najlepszy samochód z MM1
Ford Mustang Fastback – lubisz lata 70? To samochód dla Ciebie!
Ford Mustang Cruiser – wóz policyjny
Ford Mustang GT – amerykański średniak
Cadillac Eldorado
American La France Fire Truck – „Jak Wojtek Został Strażakiem”
Lekki pojazd wojskowy – jak sama nazwa wskazuje, taki „moro samochodzik”
Londyński autobus piętrowy – 🙂
Autobus miejski – powtórka z pierwszej części gry
Lonyńska taksówka – tradycyjna, masywna angielska taryfa

Cóż, jak widać jest ich sporo, więc na ilość nie powinniśmy narzekać. Nie wszystkie są dostępne od początku – niektóre musimy zdobyć, wygrywając różnego rodzaju wyścigi. Przyjrzyjmy się teraz jakości automobili. Modele prezentują się średnio – praktycznie nie poczyniono żadnych zmian (to tyczy się wozów z pierwszej części) ani nie wprowadzono żadnych poprawek w porównaniu do tego, co było w MM1. Wszystkie wozy są nieco kanciaste i sprawiają (wizualne) wrażenie baaardzo ciężkich.
Producent zachwyca się, odbijającą światło, lśniącą karoserią – owszem, lakier się błyszczy, jednak „robi to” w sposób o tyle niefortunny, że końcowy efekt pozwala nam sądzić, że prowadzimy metalową replikę w skali 1:24 a nie prawdziwy samochód. Wróćmy jednak do ogólnego wyglądu wozów. Większość z nich występuje w kilku kolorach + jedna wersja „multi-kolorowa” (która jest jakby oddzielnym samochodem – tj. musimy o nią dodatkowo powalczyć). Mi brakuje możliwości dowolnego pomalowania wozów, coś takiego w tej grze naprawdę by się przydało :). Dobrze, jednak akapit ma w tytule słowo „szok”. Pierwszy szok następuje w momencie rozpoczęcia samej gry. Grafika praktycznie nie uległa żadnym poprawkom – wciąż jest tak samo mało szczegółowa, kanciasta i nieprzyjemna. Niektóre (a może większość?) elementy zostały żywcem przeniesione z pierwszej części gry – przykładem niech będą nieśmiertelne, bodajże marmurowe, barierki, które znaleźć możemy w okolicach akwenów. Budynki zdają się wyglądać ciut lepiej, jednak konstrukcja większości z nich wciąż może wywoływać pewne wątpliwości natury estetycznej – trójwymiarowe modele pokryte bardzo niskiej jakości teksturami to nie to, czego spodziewamy się od gry wydanej w roku 2000. Wozy nie uczestniczące w grze (czyli tzw. ruch uliczny) wyglądają identycznie jak rok temu, jednak warto zauważyć kilka nowych typów pojazdów, które będą nam utrudniać grę. Producenci poszli także w końcu po rozum do głowy i zmniejszyli ilość krążących po mieście autobusów-morderców (nazywanych tak z racji ich masy i pędu).

Wsi spokojna, wsi wesoła

Zaraz, zaraz… wieś to mieliśmy w Monster Truck-ach. Delikatne zawieszenie naszych sportowych wehikułów (to całkiem duże uogólnienie… np. takiego Mini Cooper-a za sportowy samochód mogą uznawać tylko jego najwięksi fani – np. niejaki Mr. Bean 😉 nie wytrzymałoby przecież tych wszystkich wybojów i (o zgrozo!) krowich placków. Tak więc do „naszej dyspozycji” (synku, tylko nie popsuj tego) oddano dwie metropolie – flegmatyczny, wiecznie zamglony (tak naprawdę, to ta mgła najczęściej jest tzw. smogiem – smogiem londyńskim, który w niektórych przypadkach bywa zabójczy dla człowieka! To może tłumaczyć powolność Anglików [mniej ruchu = mniej zużywanego tlenu = mniej wdychanego smogu], ale tutaj się tym nie będziemy zajmować…) Londyn oraz, znane dobrze z filmów akcji (no wiecie, te iluś-tam metrowe skoki, seriale z lat 70, Nash Bridges), San Francisco. Dużą zaletą jest to, że oba miasta mają wiele wspólnego z rzeczywistością, można w nich znaleźć kilka słynnych obiektów – w San Francisco będzie to np. piękny most Golden Gate, a w Londynie twierdza Tower. San Francisco jest miastem bardzo szablonowym i opanowanie jego topografii nie powinno nam sprawić nam żadnych problemów – wszak większość ulic jest prosta, a względem siebie są prostopadłe lub równoległe. Może to wydawać się nudne, jednak pamiętajcie o lokalizacji San Francisco – jest tam mnóstwo górek i pagórków, tak więc nikt nie będzie się nudził. Ulice Londyny są już o wiele bardziej pokręcone i nauczenie się planu miasta zajmie nam już więcej czasu. To właśnie w tym mieście spotkamy cumujące na Tamizie barki oraz pływające po niej statki, które niestety nie przepływają pod podnoszonym mostem (trochę to niekonsekwentne, jednak i tak jest to duży postęp w stosunku do części pierwszej – w Chicago nie pływało nic), będziemy mieli okazję stanąć „światła w światła” ze słynnymi londyńskimi Double Decker Bus (no wiecie, takie czerwone, piętrowe autobusy)… słowem wszystko, co być w Londynie powinno :). W obu miastach spotkamy także ozdobniki w stylu fontann, rzeźb, itp., itd. Praktycznie na każdej ulicy są tzw. strefy płatnego parkowania (skąd my to znamy :), gdzie stoją fury mieszkańców miasta

Panie, ślepy pan, czy daltonista?

Muszę się przyznać, że dla mnie esencją zarówno MM1 jak i MM2 jest niczym nieskrępowana jazda po mieście. Wszystkie te wyścigi i zadania (o których za chwilę) to taki dodatek… może bym je sobie nawet odpuścił, ale jakoś trzeba zdobywać nowe wozy 🙂 No dobrze, jeździmy więc sobie po całym mieście nie przejmując się niczym. Oj, a co to za brzydka rysa na naszym wozie? Oj, jest ich więcej :(. Chyba zapomniałem, że mój samochód nie jest niezniszczalny – Wam też radzę o tym pamiętać. Duża zmianę przyniosły drzewa – niby wyglądają tak samo jak w części pierwszej, ale trzeba przyznać, że są o wiele bardziej łamliwe – wystarczy lekkie uderzenie i już pozbawimy naszą planetę potencjalnego dostarczyciela tlenu. Także bliskie spotkania z latarniami, światłami, kubłami na śmieci, parkometrami (wysypują się z nich drobniaki), innymi uczestnikami ruchu, a w szczególności z betonowymi konstrukcjami, nie są dla naszego wozu niczym dobrym. Niestety, graficy tutaj się nie popisywali – w miarę pogarszania się stanu naszego auta, będzie mu przybywało rys, jednak o odpadaniu poszczególnych części lub innych widowiskowych sposobach „zejścia z tego świata” (jak to było np. w Carmageddon) możemy jedynie pomarzyć (mi raz udało się zgubić zderzak… raz). Gdy już nasz wóz będzie naprawdę ledwo zipiał, spod maski zacznie wydobywać się dym… im bliżej do końca, tym dym będzie ciemniejszy.
Jednak największa, w moim odczuciu, wada pierwszej części została zachowana w następcy. To komputerowi kierowcy samochodów z ruchu drogowego. To, co oni wyczyniają, nie mieści się wręcz w głowie (a pojemność czaszki mam w normie ;). Załóżmy, że spokojnie 😉 stoimy sobie w korku. Słuchamy muzyki (mamy możliwość odsłuchiwania dowolnej płyty – w grze umieszczono prostego CD playera), palcami wybijamy rytm na kierownicy (kierownicę, ew. blat biurka musimy sobie załatwić we własnym zakresie), znudzeni rozglądamy się wokoło (jeśli wybierzemy perspektywę „zza kierownicy” mamy możliwość patrzenia we wszystkie cztery kierunki). Nagle jakiś impuls (wewnętrzne przeczucie, szósty zmysł – nazywajcie to jak chcecie) każe nam spojrzeć w lusterko (nie ma lusterka? naciśnij Backspace, a dostarczymy je w terminie 7 dni; w ramach promocji każdy klient dostaje darmową szminkę 🙂 – no tak, jakiś wariat jedzie 200 km /h. Spokojnie, jest jeszcze daleko… hmmm, jeszcze zdąży wyhamować… pewnie to jeden z tych, co zamontował sobie te hamulce z włókna węglowego (gorące lepiej działają)… aaaa, hamuj człowieku, hamuj, BUM. Niestety, takie sytuacje zdarzają się nagminnie i nie ma żadnej metody im przeciwdziałania – no, chyba że nie będziemy zatrzymywać się na żadnych światłach :). Inną, w realnym życiu niemożliwą (chyba, że jesteśmy zagorzałymi fanami X-Files), sytuacją jest przenikanie. Przenikanie przez solidne metalowe / betonowe konstrukcje innych, także raczej solidnych, obiektów. Chodzi o to, że niejednokrotnie będziemy świadkami sytuacji, w której jeden z kierowców (zapewne spieszy się do pracy 🙂 ominie korek, przenikając wszystkie stojące w nim samochody! Tutaj autorom gry należy się już nagana – o ile w pierwszej części MM takie akcje miały miejsce niezwykle rzadko, to tutaj jest to na porządku dziennym! Ale wzajemne przenikanie się samochodów to jeszcze mały pryszcz, jak to mówiła moja matematyczka z podstawówki (której NIE pozdrawiam). Jeśli będziemy mieli szczęście, to uda nam się obejrzeć bardziej niesamowite zjawisko – przenikanie ogromnego statku przez równie ogromną barkę!

Różowe okulary

Jak już wspomniałem na początku, grafika nie uległa praktycznie żadnym zmianom od czasów pierwszego MM. Co gorsza, w paru miejscach wręcz się pogorszyła! Sylwetki ludzi zostały praktycznie pozbawione tekstur i „pogrubione” – teraz wyglądają naprawdę obskurnie (powinniście to zobaczyć na screenach). Zachowanie pieszych (należy pamiętać, że nie ma możliwości ich rozjechania – oni też oglądają X-Files) także uległo zmianie, na gorsze niestety :(. Czy widzieliście kiedyś piłkarza wykonującego strzał tzw. szczupakiem (rzuca on się do przodu i w momencie kiedy „leci” w pozycji równoległej do ziemi, uderza głową piłkę)? No cóż, nie skłamię jeśli powiem, że mieszkańcy San Francisco i Londynu, robią to samo bez piłki (i co ciekawsze – czasami rzucają się nam wprost pod koła… gdzie logika?). Możemy grać o różnych porach dnia (chodzi mi o godzinę „wirtualną”, tj. tą w grze) – rano, w południe, po południu i wieczorem – jednak nie zawsze od nas zależy, „kiedy” będziemy grać. Także pogoda, jak to pogoda, jest zmienna – raz będziemy jechać w pełnym słońcu (przydałyby się okulary przeciwsłoneczne – byle nie różowe), innym razem nasze wycieraczki będą wyciskać z siebie siódme poty, aby tylko oczyścić naszą szybę (upss, w grze nie ma wycieraczek 🙁 ). Wszystko wygląda najefektowniej, kiedy gramy w nocy – sznury samochodowych świateł, poświata latarni… Eeee, nie ma tak dobrze, większość światełek to tylko dwuwymiarowe bitmapy, które nie dają żadnej poświaty… Jednak noc jest zazwyczaj dosyć jasna, więc to nie stanowi dużego problemu – o wiele gorzej będzie, jeśli przyjdzie nam ścigać się podczas mgły – i to nie tylko tej londyńskiej, bowiem w San Francisco sytuacja wygląda tak samo. Mgła ma to do siebie, że bardzo skutecznie ogranicza widoczność – gdzieś do ok. 50 m – co jest naprawdę dużym utrudnieniem, szczególnie przy prędkościach przekraczających 100 km /h. Na koniec dodam, że uruchomienie gry w rozdzielczości przynajmniej 1024×768, znacząco podnosi jej walory wizualne.

Gramy!

Midtown Madness 2 to gra, którą trudno jakoś dokładnie sklasyfikować. Spróbujmy jednak chociaż pobieżnie to zrobić. Pewne jest to, że należy ona do kategorii samochodówek. Ale co dalej? Czy to jest zwykła, arcadowa ścigałka? Arcadowa na pewno, ale na pewno nie tylko ścigałka. Owszem, ścigamy się przez większą część gry, jednak nie raz przyjdzie nam realizować inne, niekoniecznie łatwiejsze zadania. Trybów gry jest zdecydowanie więcej niż w pierwszej części. Wciąż możemy ścigać się z rywalami, zaliczając kolejne punkty kontrolne (checkpointy). Przyjdzie nam się ścigać także z innym rywalem – czasem, podczas zaliczania w określonym przedziale wszystkich checkpointów. Jednak dwa najciekawsze tryby to londyński taksówkarz oraz kaskader z San Francisco. Jako taksówkarz będziemy musieli nauczyć się na pamięć planu miasta – tak, aby dojechanie do punktu wskazanego przez klienta nie było problemem, nabyć umiejętność śledzenia innych pojazdów – w końcu nigdy nie wiadomo, na jakiego klienta trafimy i jakie będą jego preferencje. Zawód kaskadera także nie jest łatwy – będziemy musieli skakać po barkach (i to nie takich z alkoholami :), uciekać przed policją, niszczyć inne wozy… Dla każdego coś miłego, jednym słowem (to cztery słowa, ale nie wnikajmy w szczegóły). Jeśli wygramy już wszystko, co tylko wygrać można, będziemy mogli odprężyć się i dokładnie zwiedzić oba miasta – bez pośpiechu, bez nerwów – gwarantuję, że na pewno odkryjecie jakieś ciekawe, na pierwszy rzut oka nieistniejące 😉 miejsca.

Jak się prowadzi?

Cóż, MM2 to czysto zręcznościowa gra, więc miłośnicy symulatorów nie powinni się nawet do niej zbliżać… choć każdy czasem potrzebuje jakiejś odmiany :). Wozy prowadzi się łatwo i przyjemnie przy niskich prędkościach; jeśli przyspieszymy, to już bywa różnie – taki autobus do najłatwiejszych w prowadzeniu nie należy. Co innego Aston Martin – ten wóz jest wręcz przeznaczony do jazdy z szybkością przynajmniej 100 km / h. Każdy samochód jest opisany za pomocą czterech parametrów: moc silnika, przyspieszenie, wytrzymałość i masa. Nie trzeba chyba wyjaśniać, co one oznaczają… no dobra, z masą może być trochę problemów. Przypomnijcie sobie lekcję fizyki i wzór na pęd – masa razy prędkość. Im większa masa i prędkość, tym większy pęd i „siła przebicia” – tzn. większe możliwości demolowania innych użytkowników drogi ;-).

Epilog

Microsoft jest nielubiany. Niektórzy go nienawidzą. Jednak gry publikowane pod banderą tej firmy są zazwyczaj niezłe (co najmniej). Midtown Madness 2 to materiał na potencjalny hit, jednak mnóstwo błędów, buraków i bug-ów nie pozwala tej grze osiągnąć takiego sukcesu, na jaki zasługuje. MM2 to praktycznie ta sama gra, co MM1. Zmian w grafice nie ma, inteligencja komputerowych kierowców i pieszych wręcz się pogorszyła. Po 20 minutach miałem dość tej gry, jednak nie odszedłem od komputera. Po 40 minutach już nie mogłem przestać grać. Gra jest niebywale miodna i za to należy jej się 7/10.

About